(Ogrodzieniec) „Protestujemy przeciw nieużytecznym inwestycjom” – transparent z takim napisem mogą zobaczyć przejeżdżający przez Ogrodzieniec jadący od strony Podzamcza w kierunku Zawiercia. Znajduje się on naprzeciw kościoła, przy Placu Piłsudskiego. Jest to efekt przepychanki słownej pomiędzy grupą mieszkańców miasta i burmistrzem. Chodzi o plac.
Plac Piłsudskiego w Ogrodzieńcu, zwany również Miasteczkiem, jest od lat przedmiotem sporów. W 2003 roku mieszkańcy protestowali w sprawie oddania placu na rzecz miasta (wówczas należał on do gminnej spółdzielni „Samopomoc Chłopska”). W wyniku ugody pomiędzy gminą Ogrodzieniec i GS-em, gmina wypłaciła „Samopomocy” 80 tys. zł za przekazanie placu. W grudniu ubiegłego roku zakończono rewitalizację Placu Piłsudskiego. Nie wszyscy mieszkańcy są jednak zadowoleni z efektu prac.
Plac niezgodny z planem?
Jeden z mieszkańców Ogrodzieńca Edmund Bednarz Placem Piłsudskiego jest żywo zainteresowany od samego początku zawirowań wokół tego tematu. Uważa on, że inwestycja w centrum miasta została przeprowadzona niezgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, o czym wielokrotnie informował władze miejskie. Powołuje się na uchwałę z 26 września 2005 roku w sprawie planu, a konkretniej na artykuł 102, w którym „ustala się zakaz zabudowy” dla Placu Piłsudskiego. Edmund Bednarz twierdzi, że wykonanie amfiteatru jest zabudową. Pisał w tej sprawie m.in. do Urzędu Miasta w Ogrodzieńcu i wydziału architektury Starostwa Powiatowego w Zawierciu. Oba urzędy stwierdziły jednoznacznie, że wszystko jest w porządku.
- Rewitalizacja Placu Piłsudskiego w Ogrodzieńcu została wykonana zgodnie z przepisami prawa budowlanego i, co oczywiste, ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla miasta Ogrodzieniec. Na podstawie opracowanej dokumentacji gmina uzyskała pozwolenie na budowę, wykonała roboty budowlane, a po ich zakończeniu otrzymała pozwolenie na użytkowanie – tłumaczy burmistrz Ogrodzieńca Andrzej Mikulski.
Jakie jest dokładne znaczenie „zakazu zabudowy” w planie miejscowym? Nie sposób takiej definicji znaleźć. W aktach prawnych i wykładniach najczęściej można się jednak spotkać z „zakazem zabudowy” oznaczającym zakaz takiej budowy, która wymaga otrzymania pozwolenia. Według ustawy o prawie budowlanym (art. 29) jednym z obiektów nie wymagających takiego pozwolenia są tzw. elementy małej architektury (np. ławki, huśtawki). I takie zbudowano na Placu Piłsudskiego. Wraz z nimi jednak powstał również amfiteatr. A to już budowla pełną gębą. Zgoda na jego budowę została wydana przez Starostę Powiatowego w Zawierciu 12 września 2013 roku.
- Potwierdzam, że: miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego miasta Ogrodzieniec w art. 102 punkcie 4 ustala zakaz zabudowy. Ale w punkcie 3 tego samego artykułu dopuszcza się lokalizację obiektów małej architektury, urządzeń zabawowych dla dzieci, wytyczanie utwardzonych ścieżek dla pieszych, plenerowych obiektów handlowych na potrzeby imprez masowych oraz w punkcie 6 nakazuje się rehabilitację posadzki placu oraz wyposażenie terenu w obiekty małej architektury – wyjaśnia naczelnik wydziału architektury Starostwa Powiatowego w Zawierciu Kazimierz Koclęga.
W informacji otrzymanej przez „Kuriera” naczelnik twierdzi, że inwestycja polegająca na rewitalizacji i rehabilitacji Placu Piłsudskiego wraz z budową amfiteatru (i instalacjami) jest zgodna z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta Ogrodzieniec. Czy jest to możliwe skoro w planie tym umieszczony jest zakaz zabudowy, a starostwo wydało pozwolenie na budowę? Jednoznacznej odpowiedzi ze strony gminy Ogrodzieniec ani starostwa w Zawierciu nie udało się otrzymać.
- Mam jedno główne zastrzeżenie: jeśli w starostwie badali, czy plan rewitalizacji jest zgody z miejscowym planem, to by to widzieli. Chyba, że nie chcieli przeczytać artykułu 102. Słyszałem, że jeżeli dokłada się pozwolenie na budowę do wniosku o dotację, to dostaje się większą liczbę punktów i wtedy jest większe prawdopodobieństwo, że wniosek przejdzie – twierdzi Edmund Bednarz.
Sprawa jest jednocześnie prosta i skomplikowana. Skoro miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego ustala zakaz zabudowy, to dlaczego na Placu Piłsudskiego wybudowano amfiteatr? Skoro jednak amfiteatr to ławki i płyty chodnikowe, a więc elementy małej architektury nie wymagającej pozwolenia na budowę, to po co takie pozwolenie zostało wydane? A skoro pozwolenie zostało wydane, to widocznie jest to zabudowa – a takiej na Placu Piłsudskiego nie powinno być. Wracamy więc do punktu wyjścia.
Negatywną opinię o rewitalizacji placu w Centrum Ogrodzieńca podzielają również inni mieszkańcy miasta.
-Przed ratuszem powinien być parking, a są schody. To nie tylko dla potrzeb restauracji, ale i dla wiernych przybywających do kościoła. Samochody nie mają gdzie parkować. Te schody to zbędna inwestycja. Amfiteatr jest użytkowany może dwa razy do roku. Usuniecie skarpy, na której stoją schody wpłynęło na poważne pęknięcia budynku, a jest to budynek z XVIII wieku. Gmina nie konsultowała planów z mieszkańcami – mówi mieszkanka Ogrodzieńca pragnąca zachować anonimowość.
Transparent „Protestujemy przeciw nieużytecznym inwestycjom”, o którym była mowa na początku tekstu jest umieszczony na restauracji „W Ratuszu”. Co na to burmistrz?
- Każdy ma prawo na swojej działce robić, co chce. Baner, który wisi na ogrodzeniu przy Placu Piłsudskiego widziałem, ale nie wiem czego dotyczy. Ktoś wyraził chyba jakiś protest, nie wiem jednak z jakiej przyczyny – odpowiada Andrzej Mikulski.
Rewitalizacja Placu Piłsudskiego w Ogrodzieńcu została zakończona. Żadne komentarze nie cofną jej wykonania. Zresztą, sam plac wygląda okazale i może w okresie letnim przyciągać mieszkańców i turystów. Skąd jednak niejasności w kwestii jego budowy? Czy jest to zabudowa, czy tylko mała architektura? Przedstawiciele organów administracji publicznej konsekwentnie tłumaczą, że to drugie. Biorąc pod uwagę okoliczności, można odnieść wrażenie, że jednak pierwsze. Jest jeszcze trzecia opcja, nieco w duchu primaaprilisowego żartu: jeśli posiadamy plac, na którym ustalony jest zakaz zabudowy, można wybudować tyle elementów małej architektury, które razem będą sprawiały wrażenie zabudowy. Na taki zakaz zabudowy otrzymamy pozwolenie… na budowę.
Paweł Kmiecik












Napisz komentarz
Komentarze