Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 13 maja 2024 14:39
Reklama

JEŚLI KOPALNIA, TO NIE W ZAWIERCIU

(Zawiercie) Do końca 2017 roku firma Rathdowney Polska, należąca do kanadyjskiego koncernu górniczego Hunter Dickinson Inc., chciałaby uzyskać koncesję na wydobycie rudy cynku i ołowiu ze złoża ciągnącego się od krańców gminy Poręba przez Zawiercie, Łazy, Ogrodzieniec. Dwa kolejne lata może zająć budowa kopalni. Przez ostatnie pięć lat Rathdowney prowadził najbardziej szczegółowe w Polsce badania, najpierw złoża, później wód powierzchniowych i podziemnych,  a teraz gruntów, zwierząt i roślin (inwentaryzacja przyrodnicza) . Po wiertaczach weszli na ten teren biolodzy, entomolodzy. Bez względu na to, czy kopalnia powstanie, będzie to najlepiej zbadany obszar w Polsce pod względem geologicznym i przyrodniczym. Ale w założeniach firmy Rathdowney jest, żeby kopalnia rud cynku i ołowiu powstała. W Projekt OLZA -bo taka jest oficjalna nazwa projektu obejmującego badania geologiczne i przyrodnicze poprzedzające decyzję o budowie kopalni- Kanadyjczycy  zainwestowali już 35 mln dolarów.
JEŚLI KOPALNIA, TO NIE W ZAWIERCIU
Robert Koński prezes Rathdowney Polska sp. z o.o. pokazuje, że centrum Zawiercia nie jest brane pod uwagę, jako miejsce eksploatacji górniczej.
Podziel się
Oceń

Do napisania tego artykułu skłonił nas list władz Spółdzielni Mieszkaniowej Zawiercie. Adresowany bezpośrednio do Kuriera Zawierciańskiego i do wiadomości poseł Anny Nemś, prezydenta  Zawiercia Witolda Grima, starosty Krzysztofa Wrony. Autorzy listu uzurpują sobie w nim prawo reprezentowania 17 tysięcy mieszkańców SM Zawiercie, choć są tylko wynajętymi przez nich pracownikami spółdzielni. I piszą stanowcze „NIE” dla kopalni, strasząc, że Zawiercie zapadnie się jak Bytom. Centrum Bytomia rzeczywiście się zapada z powodu wydobycia węgla z filara pod samym centrum miasta przez dziesiątki lat. Porównywanie Zawiercia do Bytomia nie ma jednak większego sensu, poza straszeniem mieszkańców. Niezbyt mądry list władz spółdzielni publikujemy w całości.

 W rozmowie z prezesem Rathdowney Polska Robertem Końskim wyjaśniamy najważniejsze obawy związane z potencjalną budową kopalni. Wśród wielu niewiadomych, jak np. gdzie dokładnie powstanie zakład wydobywczy, udaje nam się chyba po raz pierwszy, od czasu, gdy trwa dyskusja o zagrożeniach związanych z eksploatacją przyszłej kopalni, ustalić dwa istotne fakty: zakład prawie na pewno nie powstanie w Zawierciu i na 100% nie będzie eksploatacji złoża pod centrum Zawiercia.

 Kurier Zawierciański: -Był pan gościem Rady Gospodarczej działającej przy Prezydencie Zawiercia Witoldzie Grimie. Czego się pan dowiedział o Zawierciu z tego spotkania?

 Robert Koński prezes Rathdowney Polska: -To było w grudniu 2015 roku. Zostaliśmy zaproszeni na tę Radę Gospodarczą, żeby powiedzieć coś o założeniach Projektu Olza, ale zostaliśmy kapitalnie ukrzyżowani. Nie dano mi dojść do słowa. Na pytanie posłanki z Ruchu Kukiz” 15: jakie będą korzyści z kopalni, zakrzyczano, że nie wolno odpowiadać na to pytanie. Spotkaliśmy się tam z zarzutem, że istnieją już od lat 70-tych XX wieku plany zburzenia Zawiercia, w które my, z projektem budowy kopalni wpisujemy się idealnie. To tak absurdalny zarzut, że nawet nie wiem, jak się z tego tłumaczyć. Może jakieś aberracyjne pomysły  Komitetu Centralnego PZPR wtedy były, żeby przenieść miasto w inne miejsce. Tak, jak robi się w Chinach, gdzie z opinią publiczną się nie liczy. W przypadku Zawiercia nie dość, że byłoby to niehumanitarne, nieludzkie i bezsensowne, to byłoby absurdalnie drogie.

 KZ: -Przypomnę co rok temu powiedział pan w wywiadzie dla portalu górniczego: za ok. 2,5 roku, dzisiaj będzie to 1,5 roku, chcielibyście uzyskać koncesję wydobywczą, inwestycja w budowę kopalni ma kosztować 250 mln dolarów, co zwróci się niezwykle szybko, bo w 2,5 roku, a zatrudnicie 500 do 1000 pracowników. Po upływie roku potwierdza pan te 4 kluczowe fakty?

 Koński: -Kopalnia zatrudni od 400 od 600 osób, natomiast na każde miejsce w kopalni pracuje od 3 do 5 osób zatrudnionych w firmach kooperujących: w transporcie, usługach. Licząc ostrożnie, w regionie z kopalnią związanych może być ok. 3 tys. ludzi.

 Proces przygotowania kopalni troszeczkę się wydłuża ze względu na to, że dekoniunktura na rynkach cynku i ołowiu spowodowała, że każdy  kto próbuje zbudować kopalnię boryka się z kłopotami finansowymi. Zanim zainwestujemy te 250 mln dolarów potrzebujemy wykonać jeszcze szereg prac przygotowawczych. Są to prace inżynieryjne w samym projektowaniu kopalni, prace hydrogeologiczne, badania odziaływania przyszłej kopalni na środowisko.

KZ: Co się teraz dzieje z Projektem OLZA?

 -Prowadzimy prace do studium oddziaływania kopalni na środowisko. Jesteśmy w trzecim sezonie gniazdowo-lęgowym fauny i flory. Monitorujemy to na obszarze 250 km kwadratowych, a przy projekcie pracują naukowcy z Polski, biolodzy, przyrodnicy. Jednocześnie w Kanadzie pracuje cały sztab specjalistów, którzy projektują jak w sposób najmniej obciążający środowisko umieścić na tym obszarze planowaną kopalnię.

 KZ: Jak to w szczegółach wygląda? Liczycie np. ile nietoperzy żyje na Jurze?

 -Prawie, że tak. To inwentaryzacja przyrodnicza, najbardziej kompleksowa, jaka była kiedykolwiek, jeżeli w ogóle robiona na tym obszarze. W większości jest to już praca wykonana, a teraz monitorujemy stan środowiska, np. obserwując zagrożone gatunki roślin, zwierząt, owadów.

 KZ: -Gdy zakończycie badania, raport środowiskowy stanie się ogólnodostępny. Rathdowney zapłaci za badania, a wszyscy będą mogli korzystać z efektów badań, choćby w celach naukowych, a  gminy w planowaniu rozwoju.

 -Dokładnie tak. Pracujemy obecnie dwutorowo: trwa proces koncesyjny w Polsce, a z drugiej strony musimy sprostać wymogom naszych inwestorów. Jesteśmy spółką notowaną na giełdzie w Toronto.

 KZ: Czy dzisiaj da się powiedzieć, że zakład górniczy na tym obszarze powstanie?

 -Przygotowujemy się do tego, żeby powiedzieć: TAK, chcemy zbudować tę kopalnię.

 KZ: -Przejdźmy do obaw wyrażanych w Zawierciu. Ostatnio w cytowanym przez nas alarmującym liście władz SM Zawiercie. Czy jest jakiekolwiek zagrożenie, że bloki w Zawierciu, zwłaszcza wysokościowce, się zapadną?

 -Obawy, że takie szkody mogą wystąpić jak sądzę wynikają z historycznych tąpnięć w Bytomiu, który był cytowany, gdzie wydobycie węgla odbywało się na tzw. „zawał”, czyli zupełnie inną technologią wydobycia niż my proponujemy. Nasza technologia to wydobycie  filarowo-komorowe z podsadzką hydrauliczną, gdzie te zagrożenia są niwelowane.

 KZ: -Co oznacza „podsadzka hydrauliczna”?

 -Na miejsce wydobywanej skały wpompowuje się piasek z wodą, żeby prawie idealnie wypełnić te miejsca. Złoże średnio położone jest na głębokości 150 metrów. Od strony Zawiercia jest płyciej, na głębokości ok. 100 metrów i schodząc w dół nawet do 300 metrów. W Zawierciu, w obszarze gdzie jest wysypisko śmieci złoże zalega na głębokości do 100 metrów, na terenie jak się jedzie z Zawiercia do Poręby. W okolicach Rokitna Szlacheckiego to głębokość ok. 150 m i złoże schodzi głębiej w kierunku Kluczy. To wszystko przesądza, że na pewno nie będzie to kopalnia odkrywkowa, budząca najwięcej negatywnych emocji.

KZ: Wracając do obaw, może niemerytorycznych, przesadzonych. Jednak te obawy są. Jakieś argumenty przeciwników, czy to Rady Miasta Zawiercie, spółdzielni czy innych gremiów mogą mieć uzasadnienie? Zakład górniczy trudno powiedzieć, że nie wywołuje żadnych negatywnych skutków.

 -Największym zagrożeniem, czy obawą, z którą my się spotykamy na spotkaniach, w które zainwestowaliśmy sporo czasu, to kwestia wody. Dla Zawiercia woda wydaje się nie być zagrożona, ze względu na dość unikalną strukturę geologiczną. Złoże znajduje się po drugiej stronie wypiętrzenia geologicznego (tzw. Wyspa dewońska). Przykłady, które są używane, że będzie jak w Bolesławiu, gdzie opadły lustra wody w studniach, wyschły rzeki, nie są adekwatne. Tam są przepływy wody na poziomie 300 m3/minutę, u nas szacujemy je na poziomie 50-60 m3/min. W rejonie Zawiercia w odróżnieniu do rejonu Olkuskiego występuje warstwa kajpru, rodzaju gliny (iłów), a złoże z kruszconośnymi dolomitami występuje poniżej tej warstwy, która dobrze izoluje odwadniany górotwór od powierzchni. Oczywiście żeby mogli tam wejść górnicy musi być odwodnienie górotworu, ale odwodnienie zatrzyma się na tej warstwie kajpru, która odizoluje odwodnienie od powierzchniowych wód. Nie wystąpi wysychanie rzek, lasów, studni, również studni wodociągowych. To, co mogłoby się stać, to ewentualnie mogłoby spaść ciśnienie wody w studni ujęciowej. Wszystkie wodociągi wpuściły nas na swoje ujęcia. Już teraz prowadzone są analizy, czy któraś z tych studni  byłyby zagrożona, w przypadku uruchomienia wydobycia.

 KZ: - Któreś z gminnych wodociągów zakwestionowały wasze wyniki badań?

 -Nie. A monitorujemy wodę na obszarze 600 km2, a mamy koncesję na 150 km2. Mamy to szczęście, że Akademia Górniczo-Hutnicza z Krakowa prowadzi badania wody już w trzecim pokoleniu naukowców, co daje nam dostęp do wyników badań z 3500 punktów pomiarowych. Dzięki temu możemy mieszkańcom merytorycznie tłumaczyć, co robimy, jakie są zagrożenia.

 -KZ: Badając zasoby wodne w obszarze Zawiercie, Myszków, Poręba, stwierdziliście coś szczególnego, czy niepokojącego? Może wiecie np. skąd się wziął ołów w studniach w Rudnikach?

 -Nasz raport nie jest jeszcze gotowy i nie był robiony pod kontem zagrożeń. Takich wniosków kto za jakie zanieczyszczenia jest odpowiedzialny nie możemy więc formułować. Generalny wniosek jaki już widać jest taki, że mamy złej jakości wody powierzchniowe, stan rzek nie jest najlepszy. Najwyższa klasa to III klasa i wody pozaklasowe. To samo z płytkimi wodami podziemnymi (studnie kopane). Spotkałem się z opiniami, że tu jest wspaniała woda, a badania tego nie potwierdzają. Przyczyny tego stanu rzeczy są dość oczywiste: cieknące szamba, zrzucanie ścieków do rzek, potoków. Wody głębinowe są czyste, choć akurat na terenie Zawiercia występują zanieczyszczania; to pozostałości po działalności przemysłowej.

 KZ: Zanieczyszczenia te kumulują się w glebie i wodach gruntowych przez dziesiątki lat?

 -Zdecydowanie tak. Nie robiliśmy jeszcze chemicznych badań gruntowych, ale wcześniejsze badania też to pokazują. W przeszłości nie było przepisów środowiskowych, nie było ochrony środowiskowej, a teraz zakłady mają bardzo restrykcyjne przepisy. I dużo się poprawiło.

 KZ: -Kolejny argument przeciwników kopalni: uciążliwy transport rudy z kopalni do zakładu hutniczego, np. do Bolesławia.

 -Planujemy, że transport będzie odbywał się tylko koleją. Naszym produktem finalnym będzie koncentrat ołowiu i koncentrat cynku w stanie suchym w workach po 50 kg. Tego cennego surowca nie chcemy gubić po drodze. Hałda, która budzi też tyle emocji będzie przykryta. Podobna kopalnia działa w Irlandii, to kopalnia TARA w miejscowości Nawan. Tyle, że tam zakład jest dużo bardziej miejsko zlokalizowany, w jednej z dzielnic miasta z XIII wieku. Obok obszar Natura 2000, spływy kajakowe. Kopalni prawie nie widać.

 KZ: Czy to ma być przykład jak kopalnie węgla brunatnego w Koninie, gdzie na dawnych terenach górniczych rozwija się turystyka?

 -Nie bardzo, gdyż nasza kopalnia nie będzie odkrywkowa, więc ingerencja w krajobraz będzie znikoma. Nie będzie wysokiego szybu kopalni co też budziło obawy. Dostęp do wyrobisk będzie metodą upadową, rodzajem pochylni. Szyby będą jedynie wentylacyjne. Skały do przerobu będziemy kopali 2,1 mln ton rocznie.

 (nieobrobiona skała cynku i ołowiu-na zdjęciu)

 Ołów występuje w skałach dolomitowych, w tych samych, gdzie znajdują się obszary wodonośne, z których pozyskuje się wodę pitną. I ta woda nie zawiera ołowiu. Ołów, który w tych skałach zawsze był,  staje się niebezpieczny, gdy następuje jego utlenienie, kiedy dostaje się do powietrza. Tu występuje środowisko wodne alkaiczne i nie występuje ryzyko tworzenia się związków chemicznych niebezpiecznych przy wydobyciu.

 Powiem jeszcze o jakości koncentratu cynku i ołowiu. Wszystkie analizy, które robimy, wykonują niezależne od nas laboratoria. I potwierdzają, że są tylko śladowe ilości arsenu, koncentrat jest bardzo czysty; nie ma w nim zbyt dużo żelaza, są śladowe ilości kadmu, talu. Jest na tyle czysty, że można go łatwo mieszać w hutach z koncentratem z Ameryki Południowej, który jest bardzo zanieczyszczony.

 KZ: Inna obawa przeciwników kopalni: tak, zatrudnienie będzie, ale przecież w Zawierciu nie ma górników, więc kopalnia zatrudni, ale nie mieszkańców Zawiercia, tylko Zabrza, Rybnika. Nie wiem ilu jest górników w Zawierciu, ale nie wierzę, że nie  ma ich wcale. Śląskie kopalnie zatrudniały tysiące robotników nie tylko z Myszkowa czy Zawiercia, ale i podkieleckich wiosek.  Ale kopalnia nie będzie przecież mogła zagwarantować, że zatrudni tylko miejscowych pracowników, bo byłoby to nielegalne.

 -Pewnie byłoby to ciężkie do przewalczenia, żebyśmy zatrudniali tylko osoby tu zameldowane. Ale myślę, że trzeba będzie wrócić do szkolenia zawodowego. Na początek patrzymy z nadzieją na kopalnię Pomorzany, 30 km na południe, ale tam średnia wieku to 45 lat i oczywiste, że nie zatrudnimy tylko górników w tym wieku. Pomorzany już od 3 lat nie zatrudniają nikogo i deklarują, że będą kopali jeszcze 4 lata.  Stamtąd moglibyśmy pozyskać część pracowników, doświadczonych górników, którzy wyszkolą młodych. Proces szkolenia górnika to ok. 1,5 roku, więc jest za wcześnie, żeby zatrudniać dzisiaj robotników, czy zakładać szkołę górniczą w Zawierciu, ale i takie plany mamy. Proszę pamiętać, że ok. 500 pracowników kopalni to nie sami górnicy, ale też elektrycy, informatycy, sprzątaczki, kucharze, kierowcy. W polskim górnictwie procentowo pracuje niewiele kobiet, ale druga pod względem wielkości nasza kopalnia odkrywkowa miedzi w Kanadzie, należąca do naszej firmy-matki Hunter Dickinson, zatrudnia w większości kobiety na kierowców ciężarówek. Wie pan dlaczego?

 KZ: -Kobiety jeżdżą bezpieczniej.

 -Dokładnie. A do naprawy takiej wywrotki do transportu urobku często trzeba ściągnąć dźwig, żeby koło wymienić. A kobiety jeżdżą lepiej i bezpiecznej. Wracając do zatrudnienia, nasza polityka to polityka lokalnego zatrudniania, gdzie ponad 75% pracowników to ludzie stąd, jak pan Bartosz Władimirow z Zawiercia, mamy ludzi z Łaz, Niegowonic.

 KZ: -Jaka jaka jest jakość zatrudnienia w waszych kopalniach? Nie macie żadnego  zakładu w Polsce, ale czy będą to np. tak atrakcyjne zarobki jak w kopalniach miedziowych?

 -Nie chciałbym się mierzyć z arystokracją miedziową, będą to zarobki przyzwoite, normalne kontrakty, a nie umowy tymczasowe. Założenie do biznesplanu jest takie, że zarobki w kopalni będą w przedziale 1,5- 2 tysięcy euro miesięcznie. Od 5 lat już zatrudniamy pracowników  i licząc wszystkie koszty zbliżamy się już do wydanych 35 mln dolarów, a do uruchomienia kopalni jeszcze daleko.

 KZ: -Wchodzę na stronę www Projektu Olza i w dziale „piszą o nas” same laurki. Tu Rathdowney dał parę złotych strażakom, tam zasponsorował turniej. Nie znajdzie się tam tekstów o wątpliwościach mieszkańców. Żadnego tekstu z Kuriera Zawierciańskiego, a zawsze o projekcie budowy kopalni staramy się pisać obiektywnie: o korzyściach i o zagrożeniach czy obawach. Mój własny wniosek jest taki: to raczej propaganda, niż rzetelna informacja o tym, co mieszkańcy myślą o projekcie budowy kopalni. A marchewka, która ma przekonać mieszkańców powinna być dużo większa. Zwłaszcza dlatego, że sami się pochwaliliście, że projekt jest strasznie rentowny. Budowa kopalni ma się zwrócić po 2,5 roku!

 -Cenna uwaga. Ale to, co powiedzieliśmy o opłacalności budowy kopalni to wstępna ocena opłacalności budowy kopalni. I ta ocena teraz zawsze idzie już w dół, ponieważ doprecyzowuje się pozycję kosztową, która jest coraz bardziej realna.

 KZ: -Na ile mam pojęcie o biznesie, to nawet jak kopalnia zwróci się nie w 2,5 lecz w 5 lat ciągle będzie to świetny interes. Dlatego mówię, że marchewka powinna być większa, wręcz ogromna. Może wybudujecie szkołę górniczą? Jaki -poza podatkami i zatrudnieniem będzie wkład kopalni w rozwój regionu?

 -Chcemy się wpisać jako odpowiedzialny sąsiad. Dzisiaj nie zobowiążemy się, że np. wybudujemy skrzydło szpitala, czy potrzebną drogę. Powstanie z pewnością infrastruktura techniczna potrzebna do funkcjonowania kopalni, ale nie mogę teraz zadeklarować, że dołożymy się do budowy obwodnicy Zawiercia.

 KZ: Najczęściej i najwięcej obaw słyszycie ze strony władz Zawiercia. Może to rodzaj zazdrości, skoro wiadomo prawie na pewno, że część naziemna kopalni raczej nie powstanie w Zawierciu. A to oznacza podatki dla innych gmin.

 -Raczej nie powstanie w Zawierciu, gdyż fizycznie nie ma tu miejsca na budowę kopalni. Centrala firmy generuje przychód z podatku korporacyjnego. Dzisiaj jesteśmy zarejestrowani  w Krakowie, ale nie ma żadnego uzasadnienia, żeby tak było po uruchomieniu kopalni.

 KZ:-Ciągle nie wiemy jednak gdzie zlokalizowany będzie sam zakład wydobywczy. To wybór np. między Porębą, a Ogrodzieńcem?

 -Poręba jest raczej za daleko.

 KZ: Czyli Łazy albo Ogrodzieniec?

 -Kopalnia to 3 elementy, z  których najważniejsza jest kopalnia, gdzie odbywa się wydobycie. Te elementy nie muszą być w jednym miejscu. Łącznie na potrzeby zakładu potrzebujemy ok. 30 ha terenu i informacji o tym,  gdzie chcielibyśmy zlokalizować części zakładu nie ukrywany. Nie jesteśmy jeszcze gotowi do wskazania miejsca, do czasu, aż zakończą się badania środowiskowe. Te powinny być zakończone w ciągu roku. Wtedy zgłosimy się do gmin  z wnioskiem o zmiany w planach zagospodarowania przestrzennego. 

 KZ: -Gdy już przejdziecie do etapu lokowania zakładu, gminy będą miały siłę, żeby to zablokować?

 -Mogą, nie zgadzając się na zmiany w Planach Zagospodarowania Przestrzennego.

 KZ: -Więc co z tą „marchewką”? Fabrykę samochodów można wybudować gdziekolwiek i koncerny motoryzacyjne do perfekcji opanowały rodzaj szantażu: wybudują fabrykę za 100 mln euro, jak państwo da im 200 mln wsparcia. Wy możecie wybudować kopalnię cynku i ołowiu tylko tam, gdzie jest złoże.

 -I oczywiste, że nie będziemy budować kopalni w Specjalnej Strefie Ekonomicznej, żeby unikać płacenia podatków lokalnie, bo to jest ta część marchewki, która jest najistotniejsza dla lokalnej społeczności i ona musi być.

 KZ: -Przyznam, że w kontekście „marchewki” myślałem o Porębie, najbardziej zadłużonej gminie w powiecie zawierciańskim, z największymi kłopotami. Poręba nie ma żadnych szans na wasz zakład?

 -Oni mocno lobbują, ale problem jest taki, że Poręba jest najdalej od głównego złoża. Ale to nie wyklucza Poręby całkowicie, że mogłaby tam powstać część infrastruktury.

 KZ: -Ogrodzieniec? Po rekultywacji terenów dawnych zakładów azbestowych gmina ma sporą przestrzeń do inwestycji.

 -Inwestorzy z Ameryki Północnej panicznie boją się wcześniejszego skażenia środowiska. Rząd polski nigdy nie dawał immunitetu na wcześniejsze skażenia środowiska. Zawsze sprzedawał fabrykę z dobrodziejstwem inwentarza.

 KZ: -W Ogrodzieńcu jest to jednak teren, na którym rekultywacja jest zakończona.

 -I ten teren był rozważany jako jeden z wariantów, ale podkreślam jako jeden z kilku wariantów.

 KZ: -Jedno z moich ostatnich pytań: jakie odpady i jak zagospodarowane będą produktem ubocznym kopalni cynku i ołowiu?

 -To będzie bardzo drobno zmielona skała składowana w formie górki, nie nazwałbym tego hałdą. Drugie miejsce to stawy poflotacyjne, gdzie skała zmieszana z wodą będzie składowana. Te stawy poflotacyjne zajmą największą część zakładu, z tego tytułu będą też odprowadzane największe podatki od gruntów i z tytułu opłat środowiskowych. Z kopalni transport tego odpadu będzie odbywał się rurociągiem na odległość nie większą niż 30 km.

 KZ: Czy jest możliwe, że na stawy poflotacyjne wykorzystacie stare wyrobiska, jakich na jurze po różnych kopalniach np. dolomitu nie brakuje? Te tereny i tak czekają na rekultywację.

 -Jest to możliwe, ale takie wyrobiska przed wypełnieniem musiałyby być wpierw uszczelnione. Iłami lub membraną, aby nie było ryzyka przecieków do wód gruntowych. Ewentualne odcieki będą zbierane i pompowane z powrotem do stawu.

 Gdzie dokładnie będziemy mogli składować odpady będzie wynikało nie z naszych zamiarów, ale z decyzji o odziaływaniu na środowisko, która jest opracowywana. Tę liczymy, że uzyskamy w ciągu roku. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wymaga od nas przedstawienia rozwiązań wariantowo, i to RDOŚ, nie my, zdecyduje, które rozwiązanie jest najmniej obciążające środowisko. Dokumenty, raport środowiskowy liczymy, że będzie gotowy w ciągu roku. I tak samo plan zagospodarowania złoża. Te dokumenty są tworzone równolegle. Nasz sukces jest taki, że nasza koncesja ma już zatwierdzoną dokumentację geologiczną zatwierdzoną przez ministerstwo.  Zrobiliśmy to w 2014 roku i mamy wyłączność na badania do 2019 roku, co oznacza, że nie może w tym czasie np. wejść tu ktoś inny, żeby szukać np.  gazu łupkowego. Liczymy, że będziemy wkrótce, w ciągu roku, półtorej mogli powiedzieć TAK: chcemy kopać, żeby wybudować kopalnię. 

Rozmawiał:  Jarosław Mazanek


 Robert Koński prezes Rathdowney Polska


Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: Ani Konar ani NemśTreść komentarza: Będzie zawierciański tuskostan. Polak i przed szkodą i po szkodzie głupi, już zapomnieli Mazura z PO. "Depisyzacja" ? Tylko że ona słuchała ludzi, dziś będziecie mieć kopalnię która zniszczy nam miasto, zielony ład budynkowy i grzewczy oraz wysokie rachunki i będziecie szczęśliwi.Data dodania komentarza: 10.05.2024, 10:21Źródło komentarza: W JUTRZEJSZYM WYDANIU PAPIEROWYM KURIERA: KONIEC PIS W POWIECIE ZAWIERCIAŃSKIM!Autor komentarza: StanisławTreść komentarza: Dzień dobry teraz zostałem naciognienty na darmowe kasę ale w porę ocknełem się i skontaktowałem się z Bankiem HSBC kturu miał mi przelać te darmowe okazało się że żadnej darowizny niema a dokumenty soł podrobione ale oszuści chcieli dalszych wpłat i tłumaczenie że ich placówka nie udostępniła wszystkich dokumentów do głównego bankuData dodania komentarza: 10.05.2024, 04:28Źródło komentarza: MILIONY SPADKU LUB DAROWIZNY? TO ZWYKŁE OSZUSTWO!Autor komentarza: ani pisTreść komentarza: głupia pisowska propaganda, i tyleData dodania komentarza: 08.05.2024, 14:33Źródło komentarza: Zielone światło dla ZawierciaAutor komentarza: brounTreść komentarza: Gaśnicowi wyznawcy wyszli ze swych onucowych pościeli i ujadają!Data dodania komentarza: 08.05.2024, 12:19Źródło komentarza: Zielone światło dla ZawierciaAutor komentarza: Ani Konar ani NemśTreść komentarza: Niepochlebne komentarze usuwacie, co funkcjonariusze medialni ?Data dodania komentarza: 07.05.2024, 18:40Źródło komentarza: Zielone światło dla ZawierciaAutor komentarza: Ani Konar ani NemśTreść komentarza: Czego się spodziewać po pracownicy Tuska ? Niczego lepszego ! To kiedy kopalnia i zrobienie drugiej Trzebini ? Albo pytanie gdzie będziemy "gościć" lekarzy i inżynierów w Zawierciu ? Głupie ? Przekonacie się !Data dodania komentarza: 07.05.2024, 14:02Źródło komentarza: Zielone światło dla Zawiercia
Reklama
Reklama
Reklama