Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 14 grudnia 2025 18:45
Przeczytaj!
Reklama
Reklama
Reklama

LINDA SIĘ „STOCZYŁ” A WAJDA TO NAKRĘCIŁ. W MIROWIE

(Mirów) We wtorek 15 września na błoniach Zamku Mirów padł pierwszy „klaps” na planie filmu o Władysławie Strzemińskim. Niezwykle interesująca historia życia artysty, teoretyka sztuki, pioniera polskiego malarstwa awangardowego zainteresowała Andrzeja Wajdę, i to on jest reżyserem obrazu. W rolę Władysława Strzemińskiego wcielił się Bogusław Linda, jeden z najbardziej znanych polskich aktorów. Dla łowców autografów nie mamy jednak dobrych wieści. Filmowcy zdjęcia w Mirowie zakończyli w środę wieczorem.
Podziel się
Oceń

(Mirów) We wtorek 15 września na błoniach Zamku Mirów padł pierwszy „klaps” na planie filmu o Władysławie Strzemińskim. Niezwykle interesująca historia życia artysty, teoretyka sztuki, pioniera polskiego malarstwa awangardowego zainteresowała Andrzeja Wajdę, i to on jest reżyserem obrazu. W rolę Władysława Strzemińskiego wcielił się Bogusław Linda, jeden z najbardziej znanych polskich aktorów. Dla łowców autografów nie mamy jednak dobrych wieści. Filmowcy zdjęcia w Mirowie zakończyli w środę wieczorem.

 

Ze zbocza u podnóża Zamku Mirów stacza się, a właściwie „turla” się po nim siwowłosy mężczyzna. Można się domyślać, że chwilę wcześniej stracił równowagę, być może ze względu na swoją niesprawność, podczas upadku ściska bowiem kurczowo kule. Upadek nie ma na szczęście przykrych następstw. Mężczyzna wstaje i mówi – Jestem Władysław Strzemiński, i nic mi nie jest. Kwestię tę wygłasza Bogusław Linda, a temu jak wypadła ta scena przygląda się w specjalnym namiocie Andrzej Wajda, reżyser obrazu. Tak wygląda początek zdjęć do filmu o prekursorze polskiego malarstwa awangardowego, które rozpoczęły się we wtorek 15 września w Mirowie. O powstającym filmie zgodziła się opowiedzieć naszej redakcji Ewa Brodzka. Jest odpowiedzialna za jego obsadę, jest też wieloletnią asystentką Andrzeja Wajdy. Mówi, że jesteśmy prawdopodobnie pierwszą gazetą w Polsce, która napisze o jego pierwszym „klapsie”. - To jest film, który nosi na razie tytuł roboczy „Powidoki”. Zobaczymy czy taki zostanie jako tytuł ekranowy, bardzo możliwe, że tak. Tematem filmu jest właściwie „zderzenie” artysty z socrealizmem i skutki jakie to dało. Tragiczne. Dramatyczne. Dlatego, że bohaterem filmu jest Władysław Strzemiński, wykładowca w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi, artysta awangardowy, niezwykle doceniony przez to miasto, przez kolegów artystów. W latach 30-tych otrzymał bardzo prestiżową nagrodę Miasta Łodzi. Skompletował tam, właściwie jako trzecie na świecie, największe zbiory sztuki awangardowej w latach 30-tych. To było Muzeum Sztuki w Łodzi. Miał kontakty z Chagallem, właściwie uczył się u Malewicza, czyli wywodził się z takiej najlepszej awangardy. Okazało się, że po II Wojnie Światowej, kiedy nastały nowe czasy, stał się artystą niewygodnym, bo „artystą niezgodnym”. Artystą, który nie zgodził się z założeniami socrealizmu, ogłoszonymi w 1949 roku przez ministra Sokorskiego. Skutki były drastyczne i tragiczne. Nie mogę opowiedzieć całej historii scenariuszowej, natomiast na pewno bohaterem filmu jest Władysław Strzemiński. I to jest film o nim. O artyście, o czasach w których przyszło mu żyć i o skutkach jakie to przyniosło. Władysława Strzemińskiego gra Bogusław Linda – mówi Ewa Brodzka.

 

Zapytana o to, kiedy film wejdzie na ekrany kin odpowiada: - Spodziewamy się, że film nie będzie miał tak bardzo prędko premiery. Dzisiaj zaczynamy zdjęcia, to jest pierwszy dzień zdjęciowy. Myślę, że zdjęcia skończymy w listopadzie, ale cały proces post produkcji, czyli montażu, udźwiękowienia, potrwa. Władysław Strzemiński był artystą niezwykle charakterystycznym (…) W czasie I Wojny Światowej stracił rękę i nogę, zatem my na ekranie też musimy mieć takiego bohatera, a to będzie wymagało pracy. Zdjęcia do filmu kręcone będą także w Łodzi, dekoracje do niego powstają w Wytwórni Filmów Dokumentalnych w Warszawie. – W Mirowie kręcimy plener malarski. Strzemiński był wykładowcą, miał ze studentami fantastyczny, zachwycający kontakt, oni go po prostu kochali. Więc to jest scena otwierająca film. I to jest plener malarski w pięknej okolicy – dodaje Ewa Brodzka.

 

My ze swej strony możemy tylko dodać, że po przyjrzeniu się bliżej życiorysowi Władysława Strzemińskiego, film zapowiada się nadzwyczaj ciekawie. Dość powiedzieć, że początkowo marzyła mu się kariera …wojskowego. Podczas I Wojny Światowej służył w randze podporucznika. Za męstwo na polu walki otrzymał Order Świętego Jerzego, niestety, poważne rany jakie odniósł (stracił nie tylko rękę i nogę, ale także wzrok w jednym oku) nie pozwoliły mu związać się z armią. Dopiero wtedy zainteresował się sztuką. W czasie okupacji zadeklarował się jako osoba… narodowości rosyjskiej. Po wojnie toczyło się wobec niego w tej sprawie postępowanie o odstępstwo od narodowości polskiej. Będąc w opozycji do socrealizmu stracił możliwość zarobkowania, do tego stopnia, że taki artysta jak on musiał zatrudniać się do …malowania szyldów. Według „legendy” zmarł z głodu, choć prawdziwą przyczyną jego śmierci była gruźlica. Jaki obraz Strzemińskiego zobaczymy w filmie? Na odpowiedź trzeba na razie poczekać.

 

FILMOWCY PODJĘCI… PIECZONKAMI

 

Dumy z obecności filmowców w Mirowie nie kryje senator Jarosław Lasecki, którego również spotkaliśmy na zamkowych błoniach. Pytamy jak to się stało, że trafiła tu ekipa filmowców. - Trzeba się starać o to, aby rozsławiać nasz region, nie tylko w Polsce, ale także w Europie i może na świecie. Dlatego staram się, aby przyciągać w te piękne jurajskie miejsca takich ludzi jak mistrz Andrzej Wajda, czy też świetny Bogusław Linda, jeden z najlepszych polskich aktorów. I bardzo cieszymy się, że ten film powstaje tutaj, na błoniach Zamku Mirów, na Szlaku Orlich Gniazd - odpowiada senator. Kiedy dopytujemy, czy trudno było ściągnąć ekipę filmowców pod zamek, uśmiecha się tajemniczo. - Niech to będzie tajemnica skuteczności. Trzeba być cichym i skutecznym, jak jednostka wojskowa komandosów z Lublińca – mówi. Jak przystało na gospodarza terenu „podjął gości obiadem”. Poczęstował filmowców… pieczonkami, o których ci dotychczas nie słyszeli. – Spaliłbym się ze wstydu, gdyby nasi goście wyjechali z naszych terenów nie skosztowawszy najsłynniejszej potrawy regionalnej – argumentował Jarosław Lasecki. Talerz apetycznie pachnących pieczonek Andrzejowi Wajdzie bardzo przypadł do gustu. Do tego stopnia, że zrezygnował z innych specjałów oferowanych przez filmową kuchnię.

 

 

Robert Bączyński


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: kozaTreść komentarza: gdzie tu sprawiedliwość. bogaty ma przywileje, a co z biednymi ludźmiData dodania komentarza: 10.12.2025, 11:03Źródło komentarza: Prokuratura sprawdza, czy więzień Piotr K. jeździ samochodem na przepustkach. A ma dożywotni zakaz!Autor komentarza: salomonTreść komentarza: Problemem (wierzycieli) jest bardzo niska skuteczność komorników: https://pamietnikwindykatora.pl/skutecznosc-egzekucji-komorniczych-czy-bac-sie-komornika/ i najlepiej nie liczyć na komornika, tylko zabezpieczać zapłatę. Nie zawsze jest to możliwe, niestety. Dłużników wielu szkoda, ale wielu wierzycieli też, to często są ubodzy ludzie.Data dodania komentarza: 6.12.2025, 21:29Źródło komentarza: Zadłużenie komornicze – wszystko co należy wiedzieć o długach u komornika J Autor komentarza: Jarosław Mazanek, dziennikarzTreść komentarza: Jeżeli mamy przewidywać co będzie dalej, to jest dość oczywiste, że Minister Klimatu i Środowiska odrzuci sprzeciw stowarzyszenia. Jako dziennikarz brałem udział w konferencji na Stadionie Śląskim w temacie szans na rozwój przysłu zbrojeniowego w woj. śląskim w alternatywie do górnictwa węgla. Miałem tam okazję mówi o tym, jak dużą szansą dla północnej części województwa są złoża w Myszkowie, Porębie i Łazach, również dla celów niezależności surowcowej, w surowcach stategicznych. Lej depresyjny w Myszkowie nie wystąpi a w Zawierciu, choć przyszła kopalnia może wymagać odwadniania, to nie w takim stopniu jak Pomorzany w Bukownie. Supełnie inna stuktura geologiczna. Trzeba mieć trochę zaufania do wiedzy polskich specjalistów: geologów, hydrologów i górników. Czy znajdą pracę rórnicy z Myszkowa i Zawiercia? Na pewno tak. Albo z podmyszkowskich wiosek, z Kroczyc, Irządz, ci którzy kiedyś się wyprowadzili do Dąbrowy Górniczej zaczną wracać. Kopalnie to projekty na 100 lat. Myszków i Zawiercie zystają taki bodziec rozwojowy , że dziś niesprzedawalne i tanie mieszkania będą pożądane, a ceny wzrosną. Jak do redakcji przychodzą mieszkańcy z ogłoszeniami, i narzekają, że nie mogą sprzedać mieszkania, "nie ma komu" to im się aż oczy zapalają jak słyszą o szansach na kopalnie (nawet dwie!)Data dodania komentarza: 17.11.2025, 13:34Źródło komentarza: STOWARZYSZENIE O NIEJASNYM FINANSOWANIU JUŻ PROTESTUJE PRZECIWKO KONCESJI DLA RATHDOWNEYAutor komentarza: podpisTreść komentarza: i bardzo dobrze, cynk i ołów to straszny syf i zatrucie okolicy odpady poflotacyjne gorsze nawet niż w przypadku miedzi i srebra. Pół biedy jakby to był więgiel kamienny. Pan rekaktor jest od lat zakochany w kopaniu pod ziemią i zniszczeniu zasobów wodnych pod Zawierciem i Myszkowem. W ostatnich latach szczególnie dużo mówi sięo suszy hydrologicznej, to na dodatek ryjąc w ziemi mamy sobie ten problem powiększać? Przecież jest tyle innych możliwości rozwoju zaawansowanego przemysłu na powierzchni, który też daje "bogactwo". Albo, iluż to "górników" z Zawiercia i Myszkowa dostanie pracę?Data dodania komentarza: 17.11.2025, 10:26Źródło komentarza: STOWARZYSZENIE O NIEJASNYM FINANSOWANIU JUŻ PROTESTUJE PRZECIWKO KONCESJI DLA RATHDOWNEYAutor komentarza: RadosławTreść komentarza: Radny Janoska nie pobiera diety z tytułu wykonywanych obowiązków ze starostwa, podobnie było kiedy był radnym w MiG Ogrodzieniec. Proszę sprawdzić. Warto byłoby zamieścić taką istotną informację, ponieważ jest to ewenement na skalę krajową.Data dodania komentarza: 16.11.2025, 16:19Źródło komentarza: PENSJA STAROSTY „BEZ ZMIAN”? NIE DO KOŃCA. DOSTANIE 1000 ZŁ WIĘCEJ. RADNI PRZYJĘLI UCHWAŁĘ „REGULACYJNĄ”Autor komentarza: samuelTreść komentarza: cynk i ołów, najgorsza kopalnia jeśli powstanie, współczucia dla Zawiercia i okolic.Data dodania komentarza: 7.11.2025, 13:20Źródło komentarza: Polski Rząd przedłuża koncesję na badanie złóż cynku i ołowiu dla Rathdowney!
Reklama
Reklama
Reklama