Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 20 grudnia 2025 07:37
Przeczytaj!
Reklama
Reklama
Reklama

MAŁA SARNA DUŻY KŁOPOT

(Zawiercie) Jest piątkowy poranek 17 października. Dziennikarze Kuriera Zawierciańskiego otrzymują informację, iż przy skrzyżowaniu ulic Wojska Polskiego i Pogorzelskiej na terenie tartaku znajduje się sarna. Zwierzę jest spłoszone i mocno wystraszone;  pracownicy tartaku nie wiedzą, co z nim zrobić. Przyjeżdżamy na miejsce kilka minut przed godziną dziewiątą. Przed bramą tartaku stoi grupka ludzi wszyscy pokazują na miejsce, w którym znajduje się zwierze.
Podziel się
Oceń

(Zawiercie) Jest piątkowy poranek 17 października. Dziennikarze Kuriera Zawierciańskiego  otrzymują informację, iż przy skrzyżowaniu ulic Wojska Polskiego i Pogorzelskiej na terenie tartaku znajduje się sarna. Zwierzę jest spłoszone i mocno wystraszone;  pracownicy tartaku nie wiedzą, co z nim zrobić. Przyjeżdżamy na miejsce kilka minut przed godziną dziewiątą. Przed bramą tartaku stoi grupka ludzi wszyscy pokazują na miejsce, w którym znajduje się zwierze.


- Ja robiłem sobie właśnie poranną kawę, a drzwi od zakładu były otwarte. Przebiegło jakieś zwierze, ale nie zauważyłem, co to dokładnie jest. Chwilę później na plac tartaku przyszła sąsiadka mieszkająca obok w domu i mówi, że widziała jak po placu biega sarna. Rzeczywiście wyszliśmy i zobaczyłem sarnę, która mocno wystraszona chowała się za deskami. Sytuacja dość niecodzienna. Dzikie zwierze, wystraszone może zrobić sobie i innym krzywdę. Ale nie mogłem jej wypuścić, bo plac znajduje się w jednym z najbardziej ruchliwych miejsc w Zawierciu na pierwszych światłach przy wjeździe do miasta. O razu sarna wpadłaby pod jakiegoś TIR-a. Przed godziną 8 zadzwoniłem na policję, straż miejską i straż pożarną. Policjanci przyjęli zgłoszenie i poinformowali mnie, że przekażą sprawę odpowiednim służbom. Straż pożarna, która z tego co wiem raczej takimi przypadkami się nie zajmuje, chyba że zwierzak byłby gdzieś na wysokości powiedziała, że przekaże również tę informację dalej. Miejscy strażnicy, a konkretnie dyżurny odebrał zgłoszenie i z tego, co pamiętam powiedział, że poinformuje Zakład Gospodarki Komunalnej oraz przyjadą na miejsce zabezpieczyć teren – opowiada Dariusz Zemsta, pracownik tartaku.


W tartaku pojawiamy się kilka minut przed dziewiątą. Chwilę później przyjechał patrol straży miejskiej.


- Przyjęliśmy zgłoszenie od dyżurnego, że taka sytuacja ze zwierzakiem ma miejsce. Przyjechaliśmy zabezpieczyć teren. Z tego, co wiem dyżurny powiadomił Zakład Gospodarki Komunalnej oraz jednostkę z Mikołowa, która zajmuje się odławianiem takich dzikich zwierząt – informuje nas Maciej Zawisz ze Straży Miejskiej w Zawierciu.


Sąsiedzi zebrani wokół miejsca tartaku, po którym biega sarna mają jednak wątpliwości czy interwencja tak powinna przebiegać.


- Chwilę wcześniej, jak przyjechaliście z Kuriera przyjechał ten nasz zawierciański hycel takim żółtym samochodem. Przyjechał powiedział, że nie wolno płoszyć zwierzęcia, a jak się dowiedział, że powiadomiliśmy dziennikarzy Kuriera to się zmył. My pierwszy raz po straż miejską zadzwoniliśmy o 7.45, a przyjechali po godzinie. Jak dzwoniliśmy, dyżurny powiedział, aby wypuścić ją na ulicę. Ale tutaj jest duży ruch i auta jeżdżą cały czas mogłoby dojść do nieszczęścia. Nie tylko zwierzę ucierpiałoby, ale i ludzie jakby jakiś wypadek się zdarzył – mówi nam Katarzyna Rogosz, która jako pierwsza zauważyła sarnę na placu tartaku.


Mijają godziny. Sarna cały czas znajduje się na terenie tartaku. Odjeżdżają i przyjeżdżają nowe patrole straży miejskiej, a komunikat, który jest nam przekazywany pozostaje niezmienny – wszyscy czekają na przybycie specjalistycznej jednostki z Mikołowa, która ma odłowić, czyli po prostu zabrać zwierzę. Na miejscu po raz drugi pojawia się zawierciański hycel. Pytamy go czy nie należy do jego kompetencji złapanie zwierzęcia. Mam przecież odpowiedni sprzęt i przeszkolenie.


-Ja nie mam tego w kompetencjach, jestem tu, ponieważ zainteresowałem się sprawą. Dzwoniłem nawet do Mikołowa tam jest osoba kompetentna, która przyjedzie i zabierze sarnę tak, aby jej nic się nie stało. To nie jest zwierze agresywne, ale może zrobić sobie krzywdę, bo jest spłoszona – wyjaśnia Rafał Żmuda.


Kilka minut po godzinie 17 przyjeżdża z Mikołowa osoba, która zajmuje się odławianiem zwierząt. Sarna dostaje zastrzyk usypiający i zostaje zabrana z terenu placu tartaku. I przewieziona do Schroniska dla Leśnych Zwierząt w Mikołowie. Na tym całe zamieszanie się kończy.


- Mikołów to najbliższa jednostka, która ma odpowiednio przeszkolonych ludzi i specjalistyczny sprzęt do odławiania i przetrzymywania dzikich zwierząt – dodaje Żmuda.


Nie ma w całej sprawie nic sensacyjnego. Daje jednak do myślenia to, że jedna roczna sarenka może postawić na nogi wszystkie służby miejskie, które po kolei zrzucały sprawę na innych. Może warto zastanowić się nad poszerzeniem kompetencji zawierciańskiego hycla, który i tak bierze niemałe pieniądze, bo ponad 17.000 złotych za wykonywanie swojej pracy i wpisanie do umowy interwencje właśnie w takich wypadkach jak powyżej opisany. Wokół Zawiercia jest sporo terenów leśnych i sytuacje przedostania się dzikich zwierząt na teren czyjejś posesji czy placówki publicznej mogą się zdarzać częściej. „Akcja sarna” zajęła naszym urzędnikom, strażnikom miejskim i komu tam jeszcze 10 godzin. Ich bezradność w radzeniu sobie z problemem była porażająca. W dyskusji, która toczy się obecnie w Polsce o sensowność wydawania pieniędzy na funkcjonowanie Straży Miejskiej mamy kolejny argument. Wiele miast w Polsce chce utrzymywać Straż Miejską. Ale są i takie, które już zlikwidowały takie jednostki.


Marcin Wojciechowski


 


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: TomTreść komentarza: po co się rozdrabniać, zróbmy po dwie kopalnie, wtedy będzie 60mln dla każdego, a miasta będą mlekiem i miodem płynąceData dodania komentarza: 16.12.2025, 08:14Źródło komentarza: Zawiercie szuka pieniędzy na budowę hali. Myszków nie wie jak sfinansować basen na Dotyku Jury. Kopalnia to dla każdego z miast przynajmniej 30 mln rocznieAutor komentarza: kozaTreść komentarza: gdzie tu sprawiedliwość. bogaty ma przywileje, a co z biednymi ludźmiData dodania komentarza: 10.12.2025, 11:03Źródło komentarza: Prokuratura sprawdza, czy więzień Piotr K. jeździ samochodem na przepustkach. A ma dożywotni zakaz!Autor komentarza: salomonTreść komentarza: Problemem (wierzycieli) jest bardzo niska skuteczność komorników: https://pamietnikwindykatora.pl/skutecznosc-egzekucji-komorniczych-czy-bac-sie-komornika/ i najlepiej nie liczyć na komornika, tylko zabezpieczać zapłatę. Nie zawsze jest to możliwe, niestety. Dłużników wielu szkoda, ale wielu wierzycieli też, to często są ubodzy ludzie.Data dodania komentarza: 6.12.2025, 21:29Źródło komentarza: Zadłużenie komornicze – wszystko co należy wiedzieć o długach u komornika J Autor komentarza: Jarosław Mazanek, dziennikarzTreść komentarza: Jeżeli mamy przewidywać co będzie dalej, to jest dość oczywiste, że Minister Klimatu i Środowiska odrzuci sprzeciw stowarzyszenia. Jako dziennikarz brałem udział w konferencji na Stadionie Śląskim w temacie szans na rozwój przysłu zbrojeniowego w woj. śląskim w alternatywie do górnictwa węgla. Miałem tam okazję mówi o tym, jak dużą szansą dla północnej części województwa są złoża w Myszkowie, Porębie i Łazach, również dla celów niezależności surowcowej, w surowcach stategicznych. Lej depresyjny w Myszkowie nie wystąpi a w Zawierciu, choć przyszła kopalnia może wymagać odwadniania, to nie w takim stopniu jak Pomorzany w Bukownie. Supełnie inna stuktura geologiczna. Trzeba mieć trochę zaufania do wiedzy polskich specjalistów: geologów, hydrologów i górników. Czy znajdą pracę rórnicy z Myszkowa i Zawiercia? Na pewno tak. Albo z podmyszkowskich wiosek, z Kroczyc, Irządz, ci którzy kiedyś się wyprowadzili do Dąbrowy Górniczej zaczną wracać. Kopalnie to projekty na 100 lat. Myszków i Zawiercie zystają taki bodziec rozwojowy , że dziś niesprzedawalne i tanie mieszkania będą pożądane, a ceny wzrosną. Jak do redakcji przychodzą mieszkańcy z ogłoszeniami, i narzekają, że nie mogą sprzedać mieszkania, "nie ma komu" to im się aż oczy zapalają jak słyszą o szansach na kopalnie (nawet dwie!)Data dodania komentarza: 17.11.2025, 13:34Źródło komentarza: STOWARZYSZENIE O NIEJASNYM FINANSOWANIU JUŻ PROTESTUJE PRZECIWKO KONCESJI DLA RATHDOWNEYAutor komentarza: podpisTreść komentarza: i bardzo dobrze, cynk i ołów to straszny syf i zatrucie okolicy odpady poflotacyjne gorsze nawet niż w przypadku miedzi i srebra. Pół biedy jakby to był więgiel kamienny. Pan rekaktor jest od lat zakochany w kopaniu pod ziemią i zniszczeniu zasobów wodnych pod Zawierciem i Myszkowem. W ostatnich latach szczególnie dużo mówi sięo suszy hydrologicznej, to na dodatek ryjąc w ziemi mamy sobie ten problem powiększać? Przecież jest tyle innych możliwości rozwoju zaawansowanego przemysłu na powierzchni, który też daje "bogactwo". Albo, iluż to "górników" z Zawiercia i Myszkowa dostanie pracę?Data dodania komentarza: 17.11.2025, 10:26Źródło komentarza: STOWARZYSZENIE O NIEJASNYM FINANSOWANIU JUŻ PROTESTUJE PRZECIWKO KONCESJI DLA RATHDOWNEYAutor komentarza: RadosławTreść komentarza: Radny Janoska nie pobiera diety z tytułu wykonywanych obowiązków ze starostwa, podobnie było kiedy był radnym w MiG Ogrodzieniec. Proszę sprawdzić. Warto byłoby zamieścić taką istotną informację, ponieważ jest to ewenement na skalę krajową.Data dodania komentarza: 16.11.2025, 16:19Źródło komentarza: PENSJA STAROSTY „BEZ ZMIAN”? NIE DO KOŃCA. DOSTANIE 1000 ZŁ WIĘCEJ. RADNI PRZYJĘLI UCHWAŁĘ „REGULACYJNĄ”
Reklama
Reklama
Reklama