(Zawiercie) Marta Podulka, piosenkarka znana z utworów „Nieodkryty Ląd”, „Mocna” i „Nie przeszkadzać” w czwartek 28 sierpnia zagrała kameralny koncert w zawierciańskim klubie „Bistro Mojego Brata”. Piosenek Podulki słuchało około 80 osób.
Kurier Zawierciański: - Jak wrażenia po koncercie?
Marta Podulka: -Tutaj jest przepięknie. Zarówno miejsce, jak i publiczność, było wspaniałe. Niesamowita energia. Uważam, że było wspaniale i mnie się bardzo podobało, choć to pytanie warto byłoby zadać publiczności.
KZ: - Sądząc po reakcjach publiczności – również się podobało.
MP: - Tym bardziej jest mi miło. Mam cudowny zespół, o którym mówię przy każdej okazji – zacne grono wspaniałych muzyków. Występować z nimi na scenie to zaszczyt. Wszystko się bardzo dobrze układa, bo oprócz tego, że gramy wspólnie, łączy nas przyjacielska relacja. Traktujemy się jak rodzina.
KZ: - Czy to Pani pierwsza wizyta w Zawierciu?
MP: - Tak, ale na pewno nie ostatnia.
KZ: - Czy ma Pani w planach kolejny koncert w naszym mieście?
MP: - Na razie takich planów nie mamy, więc zachęcamy do tego, żeby kontaktować się z moim menadżerem, Mikołajem Mrugalskim i zapraszać nas, bo potrafimy zrobić naprawdę pozytywny dym (śmiech).
KZ: -Czy miała Pani okazję zobaczyć Zawiercie przed występem – lub zamierza Pani to zrobić po?
MP: - Jeśli pozwoli nam na to czas, to chętnie. Mamy bardzo napięty grafik.
KZ: -Zdarza się koncertując prawie codziennie, że zapomina się nazwę miasta, w którym się jest?
MP: - Czasami tak. Ja od półtora miesiąca nie byłam na dłużej w domu – czasem przychodzę tylko na chwilę i jadę na kolejny koncert. Letni czas wykorzystuję na 100%, ponieważ w długie zimowe wieczory będzie czas na siedzenie w czterech ścianach.
KZ: - Artyści mają wakacje w zimie?
MP: - Można tak powiedzieć, choć planujemy premierę nowej płyty w lutym przyszłego roku, więc miesiące poprzedzające ten termin również będą bardzo pracowite. Bardzo mi zależy na tym, żeby skupić się na płycie i żeby była ona jak najlepsza. Chciałabym, że nikt się na płycie nie zawiódł.
KZ: - Co znajdzie się na tym albumie?
MP: - To, co gramy na koncertach. Cały czas pieką się nowe piosenki – i to dosłownie pieką, bo producentem jest Bartek Pietsch, który jest producentem i kompozytorem. Utwory są w fazie produkcji, są w piekarniku, ale już niedługo będziemy je wyjmować i konsumować. Razem z Wami!
KZ: - Czy bardziej żywiołowe reakcje wywoływały utwory, które są znane z popularnych stacji radiowych niż te mniej znane kompozycje?
MP: - Ja mam nadzieję, że wszystkie po trochu, tylko na inne sposoby. Po to są różne utwory, żeby wywoływały różne emocje. Taka też będzie nasza płyta – na pewno nie będzie monotonna i jednostajna. Chcemy, żeby piosenki na płycie trochę między sobą się różniły. Będzie wspólne spoiwo, czyli akustyczny pogłos z elementami amerykańskiego folku. Żeby nie wiało nudą i żeby słuchacz po przesłuchaniu płyty nie włożył jej do szuflady.
KZ: - Jaką lubi Pani muzykę?
MP: - To jest pytanie, na które nie starczyłoby życia, żeby odpowiadać. Mówiąc w skrócie – począwszy od muzyki rockowej, progresywnej, Pork U Pin Tree, Tula, Perfect Circle, Soundgarden, idąc przez jazzowe rzeczy: Ella Fitzgerald, Norah Jones, Diana Krall, a także inspiracje etniczne Buena Vista Social Club. Nie zamykam się na żaden gatunek muzyczny – wiele zależy od nastroju. Jeśli mam ochotę się wyciszyć, włączam sobie coś spokojnego. A coś żywego, jeśli potrzebuję mocnego brzmienia, bo np. nie mam ochoty zmywać naczyń (śmiech).
KZ: - Co chciałaby Pani powiedzieć czytelnikom „Kuriera Zawierciańskiego”?
MP: Serdecznie zachęcam do słuchania mojej muzyki. Pozdrawiam czytelników „Kuriera Zawierciańskiego”- Marta Podulka.
rozmawiał:
Paweł Kmiecik











Napisz komentarz
Komentarze