Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 14 grudnia 2025 11:36
Przeczytaj!
Reklama
Reklama
Reklama

PIELĘGNIARKI BLOKU OPERACYJNEGO JAK SALOWE

(Zawiercie) Rośnie napięcie miedzy pielęgniarkami, a dyrekcją zawierciańskiego szpitala. Zadłużona na ponad 50 milionów lecznica tnie koszty. Szukanie oszczędności doprowadziło do kryzysu. Oburzenie wywołało zwiększenie zakresu obowiązków 22 pielęgniarek zatrudnionych na bloku operacyjnym. Siostry od kilku tygodni w przerwach między zabiegami w weekendy pracują także na innych oddziałach. Zdaniem związkowców takie rozwiązanie wiąże się między innymi ze wzrostem zagrożenia epidemiologicznego, bo na bloku operacyjnym obowiązują wyjątkowo surowe zasady higieniczne. Dyrekcja odpiera wszystkie te zarzuty i tłumaczy, że wprowadzone zmiany są zgodne z obowiązującymi przepisami, a pielęgniarki podpisały porozumienia dotyczące zwiększenia zakresu obowiązków.
Podziel się
Oceń

(Zawiercie) Rośnie napięcie miedzy pielęgniarkami, a dyrekcją zawierciańskiego szpitala. Zadłużona na ponad 50 milionów lecznica tnie koszty. Szukanie oszczędności doprowadziło do kryzysu. Oburzenie wywołało zwiększenie zakresu obowiązków 22 pielęgniarek zatrudnionych na bloku operacyjnym. Siostry od kilku tygodni w przerwach między zabiegami w weekendy pracują także na innych oddziałach. Zdaniem związkowców takie rozwiązanie wiąże się między innymi ze wzrostem zagrożenia epidemiologicznego, bo na bloku operacyjnym obowiązują wyjątkowo surowe zasady higieniczne. Dyrekcja odpiera wszystkie te zarzuty i tłumaczy, że wprowadzone zmiany są zgodne z obowiązującymi przepisami, a pielęgniarki podpisały porozumienia dotyczące zwiększenia zakresu obowiązków.

 

Nowe zasady spowodowały bunt pielęgniarek. Nie chodzi tylko o zmianę warunków pracy, ale także o bezpieczeństwo pacjentów. Blok operacyjny w szpitalu pełni ostry dyżur 24 godziny na dobę przez cały tydzień i obsługuje cały powiat zawierciański.

 

 

 

Pielęgniarki zatrudnione na bloku operacyjnym otrzymały od dyrekcji placówki pisma z informacją o rozszerzeniu zakresu ich obowiązków o pracę na oddziale wewnętrznym lub chirurgii ogólnej w czasie wolnym od zabiegów operacyjnych, procedur i czynności okołozabiegowych.

 

 

 

- Zmiany nie zostały skonsultowane ze związkami zawodowymi działającymi na terenie placówki. Miejscem pielęgniarek anestezjologicznych i pielęgniarek instrumentariuszek jest blok operacyjny. Ich obowiązki służbowe są pochodną potrzeb zespołu operacyjnego - mówi Małgorzata Grabowska, przewodnicząca Solidarności w szpitalu.

 

 

 

Związkowcy zaznaczają, że łączenie obowiązków powoduje zwiększone ryzyko zakażeń. Tymczasem za dodatkowe czynności nikt „ekstra” pielęgniarkom nie płaci. Załoga chce, by sprawą się zajął sanepid i Państwowa Inspekcja Pracy.

 

 

 

- Niedobór kadrowy służby pielęgniarskiej w szpitalu nie usprawiedliwia łamania praw pracowniczych i nie może legalizować złych praktyk delegowania pielęgniarek, podczas jednego dyżuru do pracy na oddział z bloku i odwrotnie – wskazują pielęgniarki.

 

 

 

Dodają, że obciążenie ich dodatkowymi obowiązkami, bez jakichkolwiek konsultacji i bez szans na dodatkowe wynagrodzenie jest ze strony pracodawcy przejawem dyskryminacji. Siostry z bloku wskazują także na opinię konsultanta krajowego w dz. pielęgniarstwa epidemiologicznego.

 

 

 

- Prawidłowo funkcjonujący system kontroli zakażeń uwzględnia także aspekt prawidłowej organizacji pracy. Decyzje administracyjne, które zezwalają lub wręcz nakazują pielęgniarkom operacyjnym w trakcie dyżuru opuszczać blok operacyjny, aby wykonać pracę w innych oddziałach w mojej opinii są niewłaściwe, bowiem naruszają zasadę tzw. hermetyzacji bloku. Po wejściu w obręb bloku, założeniu czystych ubrań operacyjnych, czapki, maski i zdezynfekowanego obuwia, personel nie może opuszczać bloku. Jest to jedna z zasad ograniczających i umożliwiających eliminację powstania zakażeń szpitalnych – napisała w swojej opinii dr n. med. Beata Ochocka.

 

 

 

Rotacja personelu, nawet przy stosowaniu ściśle określonych procedur może zwiększać ryzyko zakażeń, a te są szczególnie groźne dla pacjentów pooperacyjnych, argumentują związkowcy ze szpitalnej Solidarności.

 

 

 

- W czasie pracy na innych oddziałach pielęgniarki z bloku operacyjnego muszą pozostawać w pełnej gotowości do natychmiastowego stawienia się na blok. Od pielęgniarek operacyjnych szpital wymaga rzetelnego przestrzegania wysokiego standardu sanitarno-epidemiologicznego, umiejętności znakomitej organizacji stanowiska pracy, utrzymania ładu i porządku. W pierwszej kolejności trzeba stworzyć jednak odpowiednie warunki pracy i zapewnić odpowiednią ilość personelu – zauważa M. Grabowska.

 

 

 

Pielęgniarki operacyjne na innych oddziałach miałyby np. w podawać leki pacjentom, pomagałyby w przewozie chorych, czy pobierały materiał do badań.

 

- Jak można biegać z oddziału na oddział, wykonywać iniekcje, wkłuwać kaniule, podłączać kroplówki, zawozić chorych na blok operacyjny, myć ciężko chorych i jeszcze wszystko dokumentować. To jest jakaś utopia, która zagraża i nam i pacjentom – skarżą się pielęgniarki.

 

 

 

O rozszerzeniu zakresu obowiązków pielęgniarek został już powiadomiony organ prowadzący placówkę, czyli Starostwo Powiatowe w Zawierciu. Sprawa trafi też do Departamentu Pielęgniarek przy Ministerstwie Zdrowia.

 

 

 

DYREKCJA ODPIERA ZARZUTY

 

 

 

Jak podkreślają związki zawodowe działanie dyrekcji trudno zrozumieć, tym bardziej że w szpitalu powstaje właśnie nowoczesny Szpitalny Oddział Ratunkowy (SOR). Placówka posiada też lądowisko dla helikopterów. -Najprawdopodobniej od nowego roku SOR zacznie działać. Jesteśmy przygotowani do przeprowadzania nagłych operacji. Tylko jak pacjent trafi na stół, to pielęgniarka będzie na internie - mówi Grabowska.

 

 

 

- Wszystkie pielęgniarki, których dotyczy sprawa podpisały porozumienia dotyczące zwiększenia zakresu obowiązków. Takich zmian nie musimy konsultować ze związkami zawodowymi. Konsultacje przeprowadzilibyśmy np. w sytuacji wypowiadania umów pielęgniarkom – mówi dyrektorka szpitala Małgorzata Guzik.

 

 

 

M. Guzik dodaje, że wszystkie normy sanitarne pozostają zachowane.

 

 

- Jeżeli chodzi o blok operacyjny, to kierujemy się ściśle określonym reżimem sanitarnym. Istnieją procedury wejścia i wyjścia z bloku. Lekarz chirurgii ogólnej lub lekarz urazowy na zabieg przychodzi przecież z oddziału. Małgorzata Grabowska wypowiadała się, że pacjent będzie leżał na stole, a pielęgniarka będzie wtedy na internie. To jest dla mnie totalną bzdurą. Pani przewodnicząca doskonale o tym wie, że nawet jeżeli trafi do nas pacjent z jakiegoś wypadku, to jest przecież jeden lekarz dyżurny, a drugi czeka pod telefonem. Ten ostatni musi dojechać. Tymczasem pielęgniarka z interny ma jedynie przejść z jednego piętra na drugie. Oczywiście, wchodząc na blok musi zachować wszelkie procedury – stwierdza.

 

 

 

Trudno powiedzieć jak zakończy się bunt na bloku operacyjnym. Na razie w planach nie ma spotkania dyrekcji z pielęgniarkami.

 

 

 

- Dodatkową pracę pielęgniarki zatrudnione na bloku operacyjnym wykonują głównie w weekendy. Wtedy nie ma żadnych planowych zabiegów. Chodzi także o zabezpieczenie dyżurów. Nie są wzywane do typowo „brudnych zajęć”, takich jak mycie pacjentów. Ich zadaniem jest przygotowywanie leków i pomoc pielęgniarkom na oddziale – podsumowuje dyrektorka.

 

 

 

- Nie ma dokładnych wytycznych, w jakich godzinach pielęgniarki z bloku operacyjnego mają wykonywać dodatkową pracę i o jakie czynności chodzi. Pacjent nie wie, która z sióstr jest z bloku operacyjnego, a która nie. Jak mu wytłumaczyć, że pielęgniarka z bloku nie może zmienić pampersa, albo podłożyć basenu? – pyta M. Grabowska, która wyraża nadzieję, że dyrekcja odstąpi jednak od delegowania pielęgniarek operacyjnych na oddziały.

 

 

 

- Jeżeli pacjent jest leżący to zwykle woła siostry i opiekują się nim pielęgniarki zatrudnione na oddziale wewnętrznym lub chirurgii ogólnej – odpowiada dyrektor Guzik.

 

 

Monika Polak-Pałęga

 

 


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: kozaTreść komentarza: gdzie tu sprawiedliwość. bogaty ma przywileje, a co z biednymi ludźmiData dodania komentarza: 10.12.2025, 11:03Źródło komentarza: Prokuratura sprawdza, czy więzień Piotr K. jeździ samochodem na przepustkach. A ma dożywotni zakaz!Autor komentarza: salomonTreść komentarza: Problemem (wierzycieli) jest bardzo niska skuteczność komorników: https://pamietnikwindykatora.pl/skutecznosc-egzekucji-komorniczych-czy-bac-sie-komornika/ i najlepiej nie liczyć na komornika, tylko zabezpieczać zapłatę. Nie zawsze jest to możliwe, niestety. Dłużników wielu szkoda, ale wielu wierzycieli też, to często są ubodzy ludzie.Data dodania komentarza: 6.12.2025, 21:29Źródło komentarza: Zadłużenie komornicze – wszystko co należy wiedzieć o długach u komornika J Autor komentarza: Jarosław Mazanek, dziennikarzTreść komentarza: Jeżeli mamy przewidywać co będzie dalej, to jest dość oczywiste, że Minister Klimatu i Środowiska odrzuci sprzeciw stowarzyszenia. Jako dziennikarz brałem udział w konferencji na Stadionie Śląskim w temacie szans na rozwój przysłu zbrojeniowego w woj. śląskim w alternatywie do górnictwa węgla. Miałem tam okazję mówi o tym, jak dużą szansą dla północnej części województwa są złoża w Myszkowie, Porębie i Łazach, również dla celów niezależności surowcowej, w surowcach stategicznych. Lej depresyjny w Myszkowie nie wystąpi a w Zawierciu, choć przyszła kopalnia może wymagać odwadniania, to nie w takim stopniu jak Pomorzany w Bukownie. Supełnie inna stuktura geologiczna. Trzeba mieć trochę zaufania do wiedzy polskich specjalistów: geologów, hydrologów i górników. Czy znajdą pracę rórnicy z Myszkowa i Zawiercia? Na pewno tak. Albo z podmyszkowskich wiosek, z Kroczyc, Irządz, ci którzy kiedyś się wyprowadzili do Dąbrowy Górniczej zaczną wracać. Kopalnie to projekty na 100 lat. Myszków i Zawiercie zystają taki bodziec rozwojowy , że dziś niesprzedawalne i tanie mieszkania będą pożądane, a ceny wzrosną. Jak do redakcji przychodzą mieszkańcy z ogłoszeniami, i narzekają, że nie mogą sprzedać mieszkania, "nie ma komu" to im się aż oczy zapalają jak słyszą o szansach na kopalnie (nawet dwie!)Data dodania komentarza: 17.11.2025, 13:34Źródło komentarza: STOWARZYSZENIE O NIEJASNYM FINANSOWANIU JUŻ PROTESTUJE PRZECIWKO KONCESJI DLA RATHDOWNEYAutor komentarza: podpisTreść komentarza: i bardzo dobrze, cynk i ołów to straszny syf i zatrucie okolicy odpady poflotacyjne gorsze nawet niż w przypadku miedzi i srebra. Pół biedy jakby to był więgiel kamienny. Pan rekaktor jest od lat zakochany w kopaniu pod ziemią i zniszczeniu zasobów wodnych pod Zawierciem i Myszkowem. W ostatnich latach szczególnie dużo mówi sięo suszy hydrologicznej, to na dodatek ryjąc w ziemi mamy sobie ten problem powiększać? Przecież jest tyle innych możliwości rozwoju zaawansowanego przemysłu na powierzchni, który też daje "bogactwo". Albo, iluż to "górników" z Zawiercia i Myszkowa dostanie pracę?Data dodania komentarza: 17.11.2025, 10:26Źródło komentarza: STOWARZYSZENIE O NIEJASNYM FINANSOWANIU JUŻ PROTESTUJE PRZECIWKO KONCESJI DLA RATHDOWNEYAutor komentarza: RadosławTreść komentarza: Radny Janoska nie pobiera diety z tytułu wykonywanych obowiązków ze starostwa, podobnie było kiedy był radnym w MiG Ogrodzieniec. Proszę sprawdzić. Warto byłoby zamieścić taką istotną informację, ponieważ jest to ewenement na skalę krajową.Data dodania komentarza: 16.11.2025, 16:19Źródło komentarza: PENSJA STAROSTY „BEZ ZMIAN”? NIE DO KOŃCA. DOSTANIE 1000 ZŁ WIĘCEJ. RADNI PRZYJĘLI UCHWAŁĘ „REGULACYJNĄ”Autor komentarza: samuelTreść komentarza: cynk i ołów, najgorsza kopalnia jeśli powstanie, współczucia dla Zawiercia i okolic.Data dodania komentarza: 7.11.2025, 13:20Źródło komentarza: Polski Rząd przedłuża koncesję na badanie złóż cynku i ołowiu dla Rathdowney!
Reklama
Reklama
Reklama