(Zawiercie) Od 11 stycznia obowiązuje zakaz wstępu na oddział zakaźny Szpitala Powiatowego w Zawierciu. Władze lecznicy wydały wojnę wirusowi „świńskiej grypy”. Groźna choroba już do nas dotarła. Do odwołania ograniczono odwiedziny. Ludzie są nieco zdezorientowani i pytają „O co chodzi?”. Właśnie potwierdzono obecność wirusa AH1N1 w organizmie 47-letniego mężczyzny z Ogrodzieńca. Do Zawiercia trafiły także dwie inne osoby, tym razem z Myszkowa. Stan kobiety i mężczyzny był na tyle ciężki, że oboje wylądowali na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej.
- Stan 47-latka z Ogrodzieńca był poważny, wystąpiły u niego powikłania w postaci zapalenia płuc i wysokiej temperatury. Ze względu na pogarszający się stan pacjent został jeszcze w sobotę (12.01. 2013 – przyp. red.) przetransportowany na oddział anestezjologii i intensywnej terapii w szpitalu SP ZOZ w Lublińcu. U nas zabrakło łóżek - tłumaczy p.o. dyrektora Szpitala Powiatowego w Zawierciu Małgorzata Guzik.
16 stycznia do zawierciańskiego szpitala trafiły dwie kolejne osoby z groźnym wirusem, tym razem byli to mieszkańcy powiatu myszkowskiego.
Od początku sezonu grypowego do 9 stycznia w naszym województwie odnotowano 52 potwierdzone przypadki zachorowań na grypę A/ H1N1. Do 15 stycznia było już ich 107. W ubiegłym tygodniu M. Guzik dementowała plotki o kolejnych zachorowaniach. Wirus na powrót trafił do zawierciańskiej lecznicy w ubiegły piątek. Wcześniej pojawił się między innymi w 2011 roku. Wszystko zaczęło się kilka lat temu. W 2009 dwoje chorych z wykrytym wirusem A/H1N1 trafiło do zawierciańskiego szpitala. Zarażeni dziadek i jego wnuczka z Myszkowa przylecieli z Kanady do Polski.
15 stycznia br. na oddziale zakaźnym zawierciańskiego szpitala przebywały trzy inne osoby, u których również podejrzewano świńską grypę.
- Stan dwóch z nich możemy określić jako stabilny. U trzeciej mogą wystąpić powikłania – tłumaczyła dyrektorka.
Próbki krwi natychmiast zostały wysłane do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Katowicach. Personel z niecierpliwością czekał na wyniki.
– Na szczęście w tych przypadkach nasze obawy się nie potwierdziły. Mimo wszystko ograniczenia w odwiedzinach nadal obowiązują. Na oddziale wewnętrznym przebywa wiele osób starszych, a te znajdują się w grupie szczególnego ryzyka – dodaje Guzik.
Nowa odmiana choroby stanowi mieszankę świńskich, ludzkich i ptasich wirusów grypy. Objawy są identyczne jak przy grypie sezonowej: gorączka, osłabienie, brak apetytu, kaszel, a czasem także katar, ból gardła, nudności, wymioty i biegunka. Lekarze zaznaczają, że najczęściej zachorowania mają przebieg lekki lub umiarkowany, jednak w najcięższych przypadkach, zwłaszcza u osób z istniejącymi schorzeniami, choroba może skończyć się ciężkimi powikłaniami lub nawet śmiercią.
- Od 11 stycznia aż do odwołania ogranicza się w Szpitalu Powiatowym w Zawierciu odwiedziny pacjentów – czytamy informację na drzwiach oddziału zakaźnego.
Na tym nie koniec. Restrykcyjne zasady mają zapobiegać rozprzestrzenianiu się choroby.
Dodatkowo przebywający na poszczególnych oddziałach mogą być odwiedzani maksymalnie przez jedną osobę. Odwiedzać można do godziny 18.00. Dyrekcja całkowicie wstrzymała możliwość wejścia na zakaźny.
Szczepionka, czy „SPIRYTUSIK”?
Podstawową i najbardziej skuteczną metodą zapobiegania zachorowaniom na grypę są szczepienia ochronne. Szczepionka dostępna obecnie na rynku zawiera w swoim składzie antygen, który powoduje budowanie odporności zabezpieczającej przed zachorowaniem wywoływanym wirusem grypy A/ H1N1v.
Nie lubimy się szczepić
W 2010 roku przeciwko grypie zaszczepiło się 1,3% populacji naszego powiatu, w 2011- 1,8%, w roku 2012- 1,2%. Większość odwiedzających nie jest świadoma zagrożenia. – Nie wiem nic o grypie w Zawierciu, ale słyszałem, że odwiedziny są tylko do 18.00 – przyznaje jeden z mężczyzn czekających przed szpitalem.
Mieszkańcy powiatu mają bardzo różne sposoby na grypę. Niektóre są bardzo kontrowersyjne. Obok herbatki z cytrynką w walce z chorobą pomagają także ponoć inne napoje. Podobno od 10 do 30 gramów spirytusu dziennie nie szkodzi, a nawet czyni cuda w przypadku walki o zdrowie (a wiadomo, że dla zdrowia zrobi się wiele).
- Ja piję spirytusik, jest skuteczny w walce ze świńską grypą. Zażywam 96 procentowy, dwa razy dziennie. Tak po 50 gramów. Dzięki temu mój przewód pokarmowy jest zdezynfekowany – śmieje się od ucha do ucha Jerzy Wyporski, który do szpitala przyjechał z chorą ciocią. – Spirytus? Nie słyszałam o takiej metodzie. My jej raczej nie polecamy – odpowiada Wiesława Hamerlik z zawierciańskiego Sanepidu.
JEST SIĘ CZEGO BAĆ?
- Ja raczej unikam zbiorowisk. W przedszkolach szaleją choroby, więc dzieci też trzymam w domu. Nie wiem, czy to pomoże, ale trzeba próbować. Wszyscy się boimy, w tym roku znowu – zdradza swój sposób Ania, która do szpitala przyjechała w odwiedziny do swojej mamy. Epidemiolodzy atakiem tego wirusa grypy są zaskoczeni - wydawało się, że jego aktywność w ubiegłym roku już się wyczerpała. Tymczasem zachorowalność na „świńską grypę” rośnie lawinowo. W naszym szpitalu w tym roku sezon na tę groźną chorobę właśnie się rozpoczął. Wirus nie jest bardziej niebezpieczniejszy od zwykłej grypy sezonowej. Niebezpieczne natomiast mogą być powikłania wynikające z zarażenia wirusem.
- Generalnie uważam, że nie ma się czego bać. Grypa jak zwykle przebiega sezonowo. Najwyższą zjadliwością i zachorowalnością nadal cechuje się wirus tzw. grypy ludzkiej (wirus typu A). Faktem jest, że dokonała się transformacja (mutacja) wirusa, który składa się z genomów grypy ludzkiej i świńskiej. A/ H1N1v nie jest jednak niebezpieczniejszy od typowej grypy - przyznaje lek. med. Lech Jaros. Oprócz zaszczepienia się przeciwko grypie warto także unikać skupisk, często myć ręce, nie jeździć środkami komunikacji publicznej, wystrzegać się przeziębień, ciepło się ubierać, łykać witaminy i przestrzegać zasad higieny. (mpp)













Napisz komentarz
Komentarze