Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 18 grudnia 2025 08:39
Przeczytaj!
Reklama
Reklama
Reklama

JAKI LOS CZEKA PRZEDSZKOLE SIÓSTR FELICJANEK?

(Zawiercie) Na Borowym Polu, dzielnicy Zawiercia, aż wrze. Rodzice obawiają się, że działające już od 15 lat na terenie parafii Św. Maksymiliana Marii Kolbego przedszkole Sióstr Felicjanek przestanie istnieć lub zostanie przekształcone w prywatną placówkę. Część parafian chce, by Siostry Felicjanki opuściły teren parafii, pozostali chcą, by z parafii odszedł obecny ksiądz proboszcz. W całej tej awanturze najbardziej mogą jednak ucierpieć niewinne dzieci.
Podziel się
Oceń

(Zawiercie) Na Borowym Polu, dzielnicy Zawiercia, aż wrze. Rodzice obawiają się, że działające już od 15 lat na terenie parafii Św. Maksymiliana Marii Kolbego przedszkole Sióstr Felicjanek przestanie istnieć lub zostanie przekształcone w prywatną placówkę. Część parafian chce, by Siostry Felicjanki opuściły teren parafii, pozostali chcą, by z parafii odszedł obecny ksiądz proboszcz. W całej tej awanturze najbardziej mogą jednak ucierpieć niewinne dzieci.

 

Kościół p.w. Św. Maksymiliana Marii Kolbego powstał na początku lat 80. Kilka lat później przy kościele powstał dom parafialny z przeznaczeniem na przedszkole i mieszkania dla sióstr zakonnych opiekujących się dziećmi. W 1996 roku na prośbę pierwszego ks. proboszcza Jana Dudy do Zawiercia przyjechały Siostry Felicjanki, by poprowadzić przedszkole, do którego obecnie uczęszcza ok. 50 dzieci. Przez 15 lat nikomu nie przeszkadzał fakt, że przedszkole prowadzone jest przez siostry zakonne. Zdaniem rodziców problem zaczął się dopiero wtedy kiedy pojawił się nowy proboszcz Dariusz Zając.

 

- Dla mnie cała geneza tego problemu zaczęła się od tego, że nowemu księdzu nie podobała się umowa, którą poprzedni proboszcz zawarł ze zwierzchnikami sióstr. Było w niej napisane, że siostry mogą nieodpłatnie i przez czas nieokreślony korzystać z przykościelnego budynku, a ks. Dariusz chciał, żeby siostra organistka grała za darmo podczas mszy w zamian za to, że siostry użytkują ten budynek. Siostry się na to nie zgodziły – mówi jeden z parafian.

 

Niektórzy mieszkańcy mają jednak inne zdanie na ten temat.

 

- To jest nieprawda, że ksiądz Dariusz chce zlikwidować czy zamknąć przedszkole. Ksiądz powiedział tylko tyle, że jeżeli ma tu pozostać, to jest wiele nieprawidłowości w papierach. Sprawy notarialne są niekompletne i zbyt zawiłe, nikt nie wie do kogo należy przedszkole, kto jest właścicielem – powiedział nam anonimowo mieszkaniec Borowego Pola.

 

Jeszcze inną wersję przedstawiają rodzice uczęszczających do przedszkola maluchów.

 

- Ksiądz powiedział nam na zebraniu z rodzicami, że gdyby to od niego zależało, to siostry by już dawno stąd wyrzucił. Później powiedział, że właścicielem budynku są parafianie, więc to oni powinni o tym decydować. Tylko gdzie byli ci wszyscy „właściciele”, kiedy potrzebny był remont dachu? Gdzie byli jak trzeba było wykonać przyłącze kanalizacyjne? To wszystko robiły siostry. Na remont dachu dali przełożeni sióstr z Krakowa, kanalizacja została sfinansowana z pieniędzy przedszkolnych, a w wakacje odbył się remont łazienek w przedszkolu. Ludzie chyba myślą, że pieniądze, które ksiądz zbiera na tacę są przeznaczane na przedszkole, ale to jest nieprawda. Na wszystkie finanse przedszkola składa się tylko opłata stała, którą płacą rodzice i dotacja z Urzędu Miasta – podkreślają rodzice.

 

Dzieci, które w tym przypadku stały się ofiarami całego konfliktu, wprost przepadają za siostrami.

 

- Mój syn gdy  wraca do domu jest zadowolony. Mówi, że jedzenie jest pyszne, a siostry wspaniałe. Dlaczego mamy rezygnować ze sprawdzonego przedszkola? Nie chcemy, żeby tu była „przechowalnia” dla dzieci. Dzięki temu, że przedszkole prowadzą siostry zakonne, dzieci uczą się różnych piosenek i zabaw, ale oprócz tego są także wychowywane w wierze. Ja osobiście nie mam czasu na to, by nauczyć dziecko jak się modlić. Nie rozumiem, dlaczego księdzu przeszkadza wychowywanie naszych dzieci w wierze katolickiej – pyta zaniepokojona kobieta, której syn uczęszcza do przedszkola Sióstr Felicjanek.

 

Z przekazu rodziców wynika, że siostry nie tylko dobrze opiekują się dziećmi, ale także wykazują zrozumienie dla trudnej sytuacji materialnej niektórych rodziców.

 

- Mam dwójkę dzieci i powinnam płacić ok. 400 zł, ale siostry poszły mi na rękę i płacę za drugie, młodsze dziecko tylko połowę stawki żywieniowej. Siostry wielokrotnie udowodniły, że nie zależy im na pieniądzach. Ksiądz nie ma pojęcia, jak siostry wspaniale prowadzą przedszkole. Nie chciał się nawet spotkać z nami, by wysłuchać naszej opinii na ten temat. Przecież to my jesteśmy najbardziej zainteresowani tą sprawą i wiemy najlepiej, co dzieje się w przedszkolu i jak dzieci są wychowywane. Każda siostra ma odpowiednie wykształcenie, by opiekować się dziećmi, dlaczego więc ma je zastępować jakaś osoba świecka? Próbowałam porozmawiać z nim o tym na kolędzie, nie dało się. Kiedy zapytałam czy to będzie przedszkole prywatne i czy zdaje sobie sprawę ile to kosztuje (z tego co się orientuję to kosztuje 450zł i mnie na to nie stać, bo mam 2 dzieci) usłyszałam, że do przedszkola będą chodziły dzieci tych rodziców, których na to stać – mówi zasmucona mama.

 

Z księdzem proboszczem nie udało nam się skontaktować telefonicznie. Postanowiliśmy spotkać się osobiście. Niestety „żywy mur”, jaki otoczył księdza po mszy nie chciał dopuścić do niego przedstawicieli naszej redakcji.

 

- Niech ksiądz nic nie mówi, niech ksiądz ich nie wpuszcza. Idźcie stąd, jakim prawem, skąd wy jesteście! My sobie nie życzymy, myśmy nie zapraszali – krzyczały wychodzące z kościoła kobiety.

 

- Nie będę udzielał żadnej wypowiedzi, od tego są inne osoby. Pani się nawet nie zapytała czy może wejść na teren parafii. Szczęść Boże – rzucił ks. Dariusz Zając, po czym szybko oddalił się w stronę plebanii otoczony „wianuszkiem” parafianek, które chyba wiedziały nieco więcej o planach dotyczących przedszkola.

 

- To jest sprawa parafii. Po co się pani wtrąca w sprawy parafii?! Co was to obchodzi?!

 

Ja miałam dzieci i bez przedszkola wychowałam, bo rodzice pomagali – odparła jedna z kobiet zapytana o plany księdza, dotyczące działającej przy parafii placówki przedszkolnej.

 

Co mają zrobić osoby, które samotnie wychowują dziecko lub nie mają takiego komfortu, jak skandująca przed kościołem pani?

 

- Nie martw się pani, dadzą se radę. Zawiercie jest tak bezrobotnym miastem, że zatrudnimy świeżych. Niech rodzice płacą! – dodała.

 

Po takich słowach nie trudno zrozumieć zdenerwowania rodziców.

 

- Na ostatnim zebraniu siostry usłyszały od parafian wyzwiska. Przypuszczam, że gdyby ksiądz dał ludziom kamienie, to by je ukamienowali. Jak tak można? Siostry są dręczone psychicznie, nie zdziwiłbym się gdyby przez to wszystko same chciały stąd odejść. One nie mają tu życia – mówią zaniepokojeni opiekunowie.

 

Brak konkretnych rozmów na temat dalszych losów przedszkola sprawia, że rodzice tak naprawdę nie wiedzą, czy po wakacjach ich dzieci będą mogły znów uczęszczać do prowadzonego przez siostry przedszkola.

 

- Ksiądz nie powiedział nam wprost, że to będzie prywatne przedszkole, powiedział tylko, że będzie dyrektorem, więc wydaje się nam, że jemu chodzi głównie o pieniądze i czerpanie zysków z tej działalności. Postanowiliśmy, że jeśli ksiądz przejmie władzę nad przedszkolem, nie powierzymy mu opieki nad naszymi dziećmi – mówią solidarnie rodzice.

 

Wątpliwości dotyczące tego czy ksiądz może zlikwidować przedszkole lub przekształcić je w prywatną placówkę rozwiewa ks. Krzysztof Dziub, Wicekanclerz Kurii Metropolitalnej w Częstochowie.

 

- Ksiądz proboszcz nie może zmienić umowy, jeżeli siostry nie wyrażą zgody na jej zmianę – uspokaja wicekanclerz.

 

Rodzice obawiają się jednak, że ze względu na to, jak zakonnice są traktowane, nie będą chciały dłużej prowadzić przedszkola. Najbardziej zainteresowane, czyli zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr Felicjanek, o konflikcie z proboszczem wypowiadają się bardzo oszczędnie.

 

- Mogę tylko zapewnić, że siostry pozostaną w Zawierciu do końca roku szkolnego. Co będzie dalej, nie wiem. Na razie prowadzimy rozmowy na ten temat – odpowiada Anna Płoszczyca, Siostra Prowincjalna ze Zgromadzenia Sióstr Świętego Feliksa z Kantalicjo.

Justyna Banach


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: TomTreść komentarza: po co się rozdrabniać, zróbmy po dwie kopalnie, wtedy będzie 60mln dla każdego, a miasta będą mlekiem i miodem płynąceData dodania komentarza: 16.12.2025, 08:14Źródło komentarza: Zawiercie szuka pieniędzy na budowę hali. Myszków nie wie jak sfinansować basen na Dotyku Jury. Kopalnia to dla każdego z miast przynajmniej 30 mln rocznieAutor komentarza: kozaTreść komentarza: gdzie tu sprawiedliwość. bogaty ma przywileje, a co z biednymi ludźmiData dodania komentarza: 10.12.2025, 11:03Źródło komentarza: Prokuratura sprawdza, czy więzień Piotr K. jeździ samochodem na przepustkach. A ma dożywotni zakaz!Autor komentarza: salomonTreść komentarza: Problemem (wierzycieli) jest bardzo niska skuteczność komorników: https://pamietnikwindykatora.pl/skutecznosc-egzekucji-komorniczych-czy-bac-sie-komornika/ i najlepiej nie liczyć na komornika, tylko zabezpieczać zapłatę. Nie zawsze jest to możliwe, niestety. Dłużników wielu szkoda, ale wielu wierzycieli też, to często są ubodzy ludzie.Data dodania komentarza: 6.12.2025, 21:29Źródło komentarza: Zadłużenie komornicze – wszystko co należy wiedzieć o długach u komornika J Autor komentarza: Jarosław Mazanek, dziennikarzTreść komentarza: Jeżeli mamy przewidywać co będzie dalej, to jest dość oczywiste, że Minister Klimatu i Środowiska odrzuci sprzeciw stowarzyszenia. Jako dziennikarz brałem udział w konferencji na Stadionie Śląskim w temacie szans na rozwój przysłu zbrojeniowego w woj. śląskim w alternatywie do górnictwa węgla. Miałem tam okazję mówi o tym, jak dużą szansą dla północnej części województwa są złoża w Myszkowie, Porębie i Łazach, również dla celów niezależności surowcowej, w surowcach stategicznych. Lej depresyjny w Myszkowie nie wystąpi a w Zawierciu, choć przyszła kopalnia może wymagać odwadniania, to nie w takim stopniu jak Pomorzany w Bukownie. Supełnie inna stuktura geologiczna. Trzeba mieć trochę zaufania do wiedzy polskich specjalistów: geologów, hydrologów i górników. Czy znajdą pracę rórnicy z Myszkowa i Zawiercia? Na pewno tak. Albo z podmyszkowskich wiosek, z Kroczyc, Irządz, ci którzy kiedyś się wyprowadzili do Dąbrowy Górniczej zaczną wracać. Kopalnie to projekty na 100 lat. Myszków i Zawiercie zystają taki bodziec rozwojowy , że dziś niesprzedawalne i tanie mieszkania będą pożądane, a ceny wzrosną. Jak do redakcji przychodzą mieszkańcy z ogłoszeniami, i narzekają, że nie mogą sprzedać mieszkania, "nie ma komu" to im się aż oczy zapalają jak słyszą o szansach na kopalnie (nawet dwie!)Data dodania komentarza: 17.11.2025, 13:34Źródło komentarza: STOWARZYSZENIE O NIEJASNYM FINANSOWANIU JUŻ PROTESTUJE PRZECIWKO KONCESJI DLA RATHDOWNEYAutor komentarza: podpisTreść komentarza: i bardzo dobrze, cynk i ołów to straszny syf i zatrucie okolicy odpady poflotacyjne gorsze nawet niż w przypadku miedzi i srebra. Pół biedy jakby to był więgiel kamienny. Pan rekaktor jest od lat zakochany w kopaniu pod ziemią i zniszczeniu zasobów wodnych pod Zawierciem i Myszkowem. W ostatnich latach szczególnie dużo mówi sięo suszy hydrologicznej, to na dodatek ryjąc w ziemi mamy sobie ten problem powiększać? Przecież jest tyle innych możliwości rozwoju zaawansowanego przemysłu na powierzchni, który też daje "bogactwo". Albo, iluż to "górników" z Zawiercia i Myszkowa dostanie pracę?Data dodania komentarza: 17.11.2025, 10:26Źródło komentarza: STOWARZYSZENIE O NIEJASNYM FINANSOWANIU JUŻ PROTESTUJE PRZECIWKO KONCESJI DLA RATHDOWNEYAutor komentarza: RadosławTreść komentarza: Radny Janoska nie pobiera diety z tytułu wykonywanych obowiązków ze starostwa, podobnie było kiedy był radnym w MiG Ogrodzieniec. Proszę sprawdzić. Warto byłoby zamieścić taką istotną informację, ponieważ jest to ewenement na skalę krajową.Data dodania komentarza: 16.11.2025, 16:19Źródło komentarza: PENSJA STAROSTY „BEZ ZMIAN”? NIE DO KOŃCA. DOSTANIE 1000 ZŁ WIĘCEJ. RADNI PRZYJĘLI UCHWAŁĘ „REGULACYJNĄ”
Reklama
Reklama
Reklama